Jesteś dorosły, zacząłeś w miarę dobrze zarabiać, więc stać Cię na większe wydatki. Jest jednak parę rzeczy, na które marnujemy zbyt dużo pieniędzy – sama zresztą jestem temu winna. W końcu widzimy to dookoła – znajomi, czasami rodzice, no i oczywiście bohaterowie modnych seriali własnie na to wydają pieniądze. Warto się zastanowić czy na prawdę właśnie tego potrzebujemy żeby czuć się dorośle.
1. Wymyślne drinki i drogi alkohol
Średnio w ciągu roku typowy polak wyda na alkohol ponad 1000 zł. Z wiekiem coraz więcej osób wybiera bary i puby jako miejsca spotkań ze znajomymi. Dużo prościej jest wyjść gdzieś w weekend niż poświęcić dużo czasu żeby zorganizować „domówkę”. Tymczasem wyjście do baru to znaczący wydatek, zwłaszcza jeśli chcemy się poczuć wyjątkowo, zaszaleć i pozwolić sobie na bardziej ekskluzywny drink. W barach w większych miastach 20 zł za napój to dosyć standardowa cena, sama zresztą ostatnio wydałam prawie 100 zł na trzy drinki – powiedzmy, że było co świętować ALE na pewno można było te pieniądze wydać mądrzej.
Coraz popularniejsza staje się też dobra whiskey czy porządne wino. Warto od czasu do czasu pozwolić sobie na taki luksus ale trzeba się zastanowić czy częste picie takiego alkoholu rzeczywiście sprawia nam radość czy raczej podążamy za modą i robimy tak bo wszyscy dookoła są „tacy dorośli” i musimy się dostosować.
2. Szalone wyjścia w weekendy – pracuje cały tydzień to teraz będę wydawać!
Trochę powiązane z tematem powyżej. Ciężko pracujemy przez cały tydzień, więc w weekend zasługujemy na nagrodę. Czekamy 5 dni aby w końcu móc zaszaleć i zrekompensować sobie wyrzeczenia z tygodnia.
Często w takich sytuacjach przestajemy kontrolować wydatki, mówiąc sobie, że w końcu zasłużyliśmy na to i kiedy mamy wydawać pieniądze jak nie w weekendy. Osiągnęliśmy sukces – koniecznie trzeba to uczcić! Coś poszło nie tak? Trzeba się spotkać i wspólnie odreagować. W weekend sprzedaż alkoholu w supermarketach rośnie dwukrotnie a spożycie alkoholu powoduje, że mniej kontrolujemy też inne swoje wydatki i dopiero po weekendzie orientujemy się, że wydaliśmy znacznie więcej niż zaplanowaliśmy.
Oczywiście warto sprawić sobie trochę przyjemności. Poznać nową kuchnię, pójść na koncert, zaszaleć ze znajomymi. Pamiętajmy jednak żeby mieć wydatki pod kontrolą. Można też poszukać darmowych alternatyw. W trakcie studiów postanowiłam sobie, że przynajmniej raz w miesiącu będę chodzić na darmowe wydarzenie. Zupełnie nie było z tym problemu – koncerty, slajdowiska, wystawy, warsztaty. Zwłaszcza w dużych miastach bardzo często coś się dzieje. Jeśli nie ma takich atrakcji w Waszej okolicy, można samemu lub ze znajomymi poszukać tańszych lub darmowych alternatyw. Wybrać się na wycieczkę, zorganizować piknik, wieczór z grami planszowymi lub imprezę tematyczną.
3. Niekontrolowane wydatki podczas podróży
Nie tylko weekendy są pretekstem do niekontrolowanych wydatków. Jeszcze lepszą okazją są wakacje. Przecież są tylko raz/dwa razy w roku, więc musimy z nich maksymalnie skorzystać. Wejściówki do drogich atrakcji, pamiątki, zakupy, uczty w restauracjach. Sama jestem temu winna, często złudnie zakładając, że powiększony debet na karcie „jakoś się spłaci” w ciągu roku.
W końcu mam poczucie, że jestem dorosła, zarobiłam, więc teraz mogę wydawać Na instagramie i facebooku wszyscy chwalą się wakacjami w cudownych miejscach i sami nie chcemy być gorsi.
Nie mówię, że nie należy korzystać z wakacji! Oczywiście, że warto pozwolić sobie na szaleństwo ale najlepiej w określonym z góry budżecie albo przynajmniej kontrolować bieżące wydatki. A co gdyby tak ograniczyć nieco wydatki? W internecie znajdziecie informacje o darmowych atrakcjach w prawie każdym zakątku świata, jeśli dobrze poszukacie natraficie też na recenzje knajpek uczęszczanych przez lokalnych mieszkańców, które będą mieć znacznie niższe ceny. Często można się wybrać na niesamowite piesze wycieczki czy odwiedzić urocze miejsca poza głównymi szlakami turystycznymi co nic nas nie będzie kosztować.
Można też planować częstsze wyjazdy w weekendy żeby nie mieć poczucia, że wakacje do jedyny czas gdy możemy odpocząć od pracy. Warto się rozglądnąć po okolicy – na pewno znajdziecie wiele fascynujących miejsc na jedno-dwudniowe wycieczki.
4. Karty do siłowni
Ile razy postanowiliście, że będzie się więcej ruszać a Wasz zapał skończył się na zakupie karnetu do siłowni? Bo ja 3 razy. Niestety jeden raz wpakowałam się nawet w dłuższą umowę i przez kilka miesięcy płaciłam abonament właściwie nie pojawiając się w siłowni, która okazała się być nie dla mnie.
Nasz mózg ma taką dziwną właściwość, że samo zakupienie karnetu albo odpowiedniego stroju daje nam poczucie, że już coś zrobiliśmy w stronę założonego celu i zmniejsza prawdopodobieństwo, że na prawdę zaczniemy ćwiczyć.
Często też to, co na początku wydawało się być fajne, po czasie nas nuży, nudzi nie rozwija albo w jakiś inny sposób nam nie pasuje. W moim przypadku okazało się na przykład, że siłownia w godzinach, które mi pasują jest tak zatłoczona, że wcale nie mam ochoty się tam pojawiać.
Przed wyłożeniem większych ilości pieniędzy trzeba się, więc dobrze zastanowić czy wybrana forma ruchu na prawdę nam pasuje i czy będziemy w stanie systematycznie pojawiać się na zajęciach. Można zrobić miesiąc próbny płacąc za pojedyncze zajęcia i dopiero później zdecydować się na zakup odpowiedniego stroju czy dłuższe zobowiązanie.
Obecnie wiele osób ma karty typu Multisport czy inne tego typu pakiety. Im też warto się przyjrzeć. Z jedne strony możemy oszczędzić znaczące kwoty pieniędzy. Pytanie czy rzeczywiście wykorzystujecie je na tyle, że są warte dopłaty, którą kosztują? Czy wykorzystujecie je jako element dobrego samopoczucia – „mam kartę i mogę w każdej chwili pójść na siłownię”. Tylko… jakoś dziwnym trafem nie chodzę… Znam wiele osób, których karta kurzy się w szufladzie – niby to kilkanaście, kilkadziesiąt złotych miesięcznie ale zamiast się oszukiwać, że kiedyś będziemy fit warto te pieniądze wydać na aktywność, która na prawdę da nam radość.
5. Wypasione narzędzia kuchenne.
Ile razy użyłeś tego spieniacza do mleka/ wielozdaniowego miksera/suszarki do sałaty, które koniecznie musiałeś mieć? Anybody? Sama mam w szafce wielki blender z kielichem, a w 90% używam tego mniejszego ręcznego, który w zupełności by mi wystarczył w kuchni.
Aby dobrze i smacznie gotować na prawdę nie musimy mieć tych wszystkich urządzeń. Wystarczy nam kilka podstawowych narzędzi. Tutaj jak ze wszystkim warto zachować umiar i nie odmawiać sobie wszystkiego. Osobiście przez rok zbierałam się do zakupu stauratora, który okazał się być najlepszym wydatkiem kuchennym tego roku. Jak ocenić czy coś na prawdę nam się przyda? Można na przykład zostawić notes w kuchni i zapisywać za każdym razem gdy przepis, który chcielibyście zrobić wymaga jakiegoś specjalistycznego sprzętu. Gdy uzbiera się 5 takich przypadków będziemy mieć pewność, że warto go kupić.
6. Kablówka
To pewnie przyzwyczajenie, które ma coraz mniej polaków. Ale przecież w dalszym ciągu pojawia się odruch – mam mieszkanie, mam telewizor to powinienem mieć kablówkę. Sprzedawcy bardzo się mi dziwią, że nie chce „dorzucić” kablówki do pakietu internetowego. To przecież tylko dodatkowe kilkanaście złotych i już będę mieć dostęp do setek kanałów. Tyle, że kanałów, których nigdy nie obejrzę a właściwie celowo nie chce oglądać. Wole świadomie wybierać rozrywkę i płacić tylko za rzeczy, które chce obejrzeć. Większość serwisów streamingowych oferuje subskrypcje miesięczną – mogę zaplanować co chce obejrzeć, naoglądać się po uszy i w razie potrzeby przerzucić się na coś innego. Gdy nie mam czasu albo wyjeżdżam z domu, mogę przez kilka miesięcy nie płacić, nie zobowiązując się umowami na kilka lat.
7. Katalogowe wyposażenie mieszkania
Przeprowadzamy się do własnego mieszkania, zaczynamy na dłużej wynajmować jakieś lokum i mamy poczucie, że teraz skoro jesteśmy dorośli musimy mieć od razu idealnie wyposażone mieszkanie. Instagram pęka w szwach od cudownych, stylowych dizajnów. Tyle, że mody się zmieniają a stylowe wyposażenie może kosztować mały majątek. Przeprowadzając się do nowego mieszkania nie musimy też od razu biec do Ikei i kupować wszystkiego. Można wykorzystać używane meble, kupić na start tylko kilka prostych dodatków, które sprawią, że będziemy się czuć jak u siebie. Czasem warto trochę pomieszkać i zobaczyć co na prawdę jest nam potrzebne, można też zapisać się do kilku grup gdzie ludzie sprzedają używane meble i dorwać perełki, które mają dużo więcej stylu – z czasem zbudować wystrój gdzie każdy element będzie się nam na prawdę podobał.